Katecheza nr 1. OBRZĘDY WSTĘPU
Podczas liturgii gromadzimy się razem. Choć w mediach możemy usłyszeć i zobaczyć transmisje Mszy świętej, to jednak intuicyjnie wyczuwamy, że „wysłuchać” mszy w domu to nie to samo, co przyjść do kościoła. Co sprawia, że ludzie zebrani w jednym miejscu stanowią zgromadzenie liturgiczne? Nie jesteśmy gronem przyjaciół. Przecież uczestnicy liturgii czasem nawet nie znają się między sobą. Nie stanowimy publiczności. Nie przyszliśmy po to, by być biernymi i milczącymi widzami świętego spektaklu. Zgromadzenie liturgiczne różni się od innych zebrań aktem wiary. Tu spełnia się obietnica Chrystusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Gromadzimy się razem, aby przeżywać obecność Chrystusa; aby wsłuchać się w Jego słowo, „bo gdy w Kościele czyta się Pismo święte, On sam przemawia”; aby przyjąć Go w sakramentalnych znakach chleba i wina. Prawdę, iż liturgia jest dziełem zgromadzenia, wyrażamy przez wspólny udział w śpiewach, recytacjach i odpowiedziach, w wykonywaniu wspólnych czynności i gestów, w przyjmowaniu właściwych postaw ciała.
W liturgii potrzeba zatem naszej punktualności. Msza nie rozpoczyna się od aktu pokuty czy czytań, ani też nie kończy Komunią. Warto przyjść do kościoła kilka minut wcześniej po to, aby przygotować się na najważniejsze spotkanie z Bogiem w ciągu dnia czy tygodnia. Skupienie, cisza, świadomość gdzie jestem i z kim się zaraz spotkam – to wszystko pomaga, aby lepiej przeżywać Eucharystię. To moje spotkanie z Panem, nie odbębnienie niedzielnego obowiązku.
Wchodząc do kościoła mijamy kropielnicę.
Woda, jako źródło życia, w Piśmie świętym jest znakiem Bożego błogosławieństwa, symbolizuje Ducha Świętego i Jego moc stwórczą oraz obmywa i oczyszcza z grzechu. Symbolika wody otrzymuje swoje pełne znaczenie w liturgii chrztu. Do sakramentu Chrztu nawiązuje dobrze nam znany zwyczaj czynienia znaku krzyża wodą święconą, to znaczy pobłogosławioną przez kapłana, przy wchodzeniu i wychodzeniu z kościoła. Wchodząc do świątyni na Mszę świętą kreślimy znak krzyża zwilżając czoło, pierś i ramiona wodą święconą z kropielnicy. Woda przypomina nam o łasce chrztu świętego - sakramentu, który jest bramą wprowadzającą nas do wspólnoty Kościoła i do uczestnictwa w liturgii. Można powiedzieć, iż ilekroć czynimy ten gest, to powtarzamy drogę, która od chrztu prowadzi nas do Mszy świętej. Wychodząc zaś z kościoła po zakończeniu celebracji eucharystycznej znów powtarzamy tę samą czynność, aby przypomnieć sobie o spoczywającym na nas obowiązku chrzcielnym: nakarmieni Słowem Bożym i Ciałem Chrystusa mamy być wobec innych świadkami wiary wszędzie tam, gdzie jesteśmy posłani.
Liturgię rozpoczyna wejście celebransa i asysty. Może ono przypominać proste „wyjście z zakrystii” lub „dojście do ołtarza”, aby zacząć akcję liturgiczną. Bardziej wymownie jest jednak, gdy dokonuje się ono w formie procesji.
Każda procesja jest znakiem Kościoła - ludu będącego w drodze, pielgrzymującego od niewoli grzechu ku spełnieniu obietnic, do pełni życia w Chrystusie. Służba liturgiczna ubrana jest na biało - w alby lub komże. Również główny celebrans ubrany jest w szaty liturgiczne, jakże odmienne od codziennego stroju. Ten strój podkreśla, że ksiądz nie sprawuje liturgii jako prywatna osoba, ale reprezentuje samego Chrystusa.
Kadzielnica poprzedzająca całą procesję jest znakiem modlitw zanoszonych do Boga, zgodnie ze słowami Psalmu (141,2): „Niech moja modlitwa wznosi się przed Tobą jak kadzidło”. Krzyż i świece niesione na początku są znakiem Chrystusa, który prowadzi nas do Ojca. Nie wchodzimy procesjonalnie wszyscy razem. Natomiast śpiew i pozycja stojąca wyrażają nasze włączenie się w procesję. Pieśń towarzysząca procesji ma umocnić jedność zgromadzonych oraz wprowadzić w tajemnicę, która będzie za chwilę celebrowana, w treści przeżywane w danym okresie liturgicznym lub w święto. Pozycja stojąca wyraża gotowość wyjścia naprzeciw Pana, przychodzącego do swego ludu.
Eucharystia rozpoczyna się nie od znaku krzyża a od pocałunku. Najpierw ksiądz wraz z asystą zmierza do ołtarza i składa na nim pocałunek.
Dobrze jest kilka razy powtórzyć sobie to niezwykłe spostrzeżenie: początkiem spotkania z Panem na Jego uczcie jest pocałunek! W progu swojego domu On przytula każdego z gości i z miłością całuje. Z jaką radością i uwagą ci, którzy przyszli na Eucharystię, powinni patrzeć, gdy w ich imieniu kapłan wita pocałunkiem Pana. Tak, Pana, gdyż ołtarz to nic innego jak jeden z wielu sposobów Jego obecności. Bóg czyni podobnie jak uniesiony szczęściem ojciec z przypowieści Jezusa: Rzuca się powracającemu dziecku na szyję i obsypuje go pocałunkami. Jego radość nie ma granic.
Jaką jeszcze prawdę odsłania przed nami znak rozpoczynający Eucharystię? Wszystko, co będzie się działo na ołtarzu, mamy traktować jako obecność Ukochanego. Nie przychodzimy na jakieś nabożeństwo, lecz po to, by spotkać Boga, który jest Miłością. Boga, który samego siebie oddaje w nasze ręce. Pocałunek ołtarza, składany przez kapłana w imieniu całej wspólnoty, jest wprowadzeniem w spotkanie Oblubieńca z Ludem.
Podczas Eucharystii nudzą się głównie ci ludzie, którzy nie złożyli razem z księdzem pocałunku: nie uświadomili sobie zaraz na początku, że stoją przed kochającym Bogiem. Msza będzie kiepskim teatrem dla każdego, kto nie poczuje się obdarowany miłością niosącą życie.
Trzeba mieć przebudzone pocałunkiem serce, aby zrozumieć znaczenie następnego gestu obecnego na początku Liturgii. To znak Krzyża Świętego, któremu towarzyszą słowa: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” oraz odpowiedź ludu „Amen”. Znak krzyża jest pierwszą modlitwą wiernych zgromadzonych na liturgii mszalnej i przypomina o chrzcie, który został nam udzielony „w imię” trzech Osób Boskich i wprowadził nas w życiową łączność z całą Trójcą Świętą. Objawiająca się Miłość ma imię. Cała Trójca Święta jest zaangażowana w nasze zbawienie.
Kreśląc na sobie znak krzyża nieustannie do prawdy o przynależności do Chrystusa powracamy, czyniąc ją treścią naszego życia. Ten gest uświadamia każdemu chrześcijaninowi, że źródłem zbawienia jest Chrystusowy krzyż i stanowi wyznanie wiary. Znak krzyża powinniśmy kreślić na sobie powoli, z namysłem i z namaszczeniem, tak aby ogarnął on całą naszą istotę.
Sam sposób, w jaki się żegnamy, kryje w sobie bogatą symbolikę. Kierunek i kolejność dokonywania poszczególnych znaków nie jest przypadkowa. Ruch wertykalny prawą ręką od czoła do serca oznacza otwarcie się na Boże działanie i przypomina o tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Ruch horyzontalny od lewego do prawego ramienia symbolizuje przejście ze śmierci do życia, z ciemności do światłości, z grzechu do niewinności i przywołuje wniebowstąpienie Jezusa.
Przychodzimy na Mszę świętą nie po to, aby się pomodlić, ani też by odprawić niedzielne nabożeństwo. Gromadzimy się, by wołać w Duchu Świętym do Ojca, błagając o Jego Syna, naszego Zbawiciela. Prośba ta zostaje wysłuchana, bo Jezus naprawdę przychodzi: najpierw w Ewangelii, swojej Radosnej Nowinie, a potem w swoim Ciele i Krwi. Jezus przychodzi, ale Jego droga wiedzie przez krzyż, stąd właśnie ten znak na początku Mszy.
Tekst opracowany na podstawie:
Cykl katechez liturgicznych: http://michal.org.pl/czytelnia/katechezy-liturgiczne.html
W. Jędrzejewski OP, Fascynujące zaproszenie. Msza święta krok po kroku.